„Kochankowie nomadów” Jennifer Lesieur: pasja Stevensona

Przez Anna Crignon
Opublikowano dnia
Fanny Stevenson (1840-1914), żona Roberta Louisa Stevensona. I Robert Louis Stevenson. ADOC-PHOTOS/COMIC MARY EVANS/SIPA
Subskrypcja pozwala podarować artykuły swoim bliskim. I to nie wszystko: możesz je przeglądać i komentować.
Abonent
Recenzja Życie Stevensonów nie ma tajemnic dla Jennifer Lesieur, laureatki nagrody Prix Goncourt 2008 za biografię za jej śledztwo w sprawie Jacka Londona. Chapeau bas! ★★★★☆
Czekaliśmy na kogoś, po zmarłym pisarzu Michelu Le Brisie (twórcy festiwalu Etonnants Voyageurs), kto nadal będzie sprawiał, że Stevenson, Robert Louis, jego imię, ponadczasowy autor „Wyspy skarbów”, będzie kochany i czytany. Ten ktoś jest kimś: Jennifer Lesieur, laureatka Nagrody Goncourtów za biografię w 2008 r. za swoje śledztwo w sprawie Jacka Londona. Życie Stevensonów – Jennifer Lesieur rzeczywiście poświęca całą przestrzeń Fanny, wielkiej miłości pisarki – nie ma już dla niej żadnych tajemnic. I jak piękne są strony, na których opowiada o miłości od pierwszego wejrzenia między tą dwójką, on, drobny mieszczanin z Edynburga, w katastrofalnym zdrowiu przez całe życie, często na skraju śmierci; ona, solidna dziewczyna z Dalekiego Zachodu, która jak nikt inny posługuje się Coltem i karabinem, matka trzy razy zanim się poznali, zdolna do zbudowania domu własnymi rękami, i która mimo wszystko jest trochę obrażona, że jej młody kochanek uważa ją za „wieśniaczkę w sercu” . Również bardzo piękna jest noc, kiedy Stevenson ma koszmar, który rzuci go za biurko na trzy dni, czas na napisanie „Dziwnego przypadku doktora Jekylla i pana Hyde’a”. I wrzuci wszystkie swoje strony w ogień, z szacunku, aby pokazać Fanny, jak bierze pod uwagę to, co ona mówi (nie uważa tego za zbyt dobre) i przepisze to, za trzy dni, tak jak to do nas dotarło. Chapeau bas dla tej młodszej siostry Michela Le Brisa.
Artykuł zarezerwowany dla subskrybentów.
Zaloguj sięChcesz przeczytać więcej?
Wszystkie nasze artykuły w całości już od 1 €
Lub
Le Nouvel Observateur